Zależy Ci.

Zastanawiasz się jak to jest, że w życiu zależny ci na naprawdę niewielu sprawach - i każdy powiedziałby, że są durne, marne, że nic nie znaczą - a przynajmniej powiedzą to Ci, którzy cię nie znają. Ci, którzy znają, powiedzieli już dawno temu: jak mógłbym mówić, że to, na czym ci zależy jest błahe, kiedy sama uznałaś je za ważne? W rosnących stosach priorytetów pędzącej codzienności chyba po prostu nie możesz się odnaleźć - dlatego pracę, studia, jakiś licencjat, magisterka, doświadczenie, założenie rodziny - wszystko to coraz bardziej milknie, niknie i oddala się - dalej i dalej, aż do zaniku szarości. Tam, gdzie były kiedyś rozbite w pył dziecięce marzenia, o których zachowanie tak długo się modliłaś. Teraz możesz modlić się tylko o to, by chociaż ten pył nie zniknął - spróbuj zebrać go do słoika, odstawić na biurko i nie sięgać do niego zbyt często chociaż wiem, jak to kusi - przecież sam sięgam do niego mimowolnie... - chwile, w których odkręcasz wieko, przychodzą same, a ty wraz z nimi sięgasz do pyłku i starasz się wetrzeć je pod język, by poczuć smak dawnych dni, w oczy, by zobaczyć przemijające barwy i w uszy, by usłyszeć śmiech i mocne bicie własnego serca, które rwało się ku czemuś większemu. Do czegoś lepszego.
Siedząc przy jednej z tych niewielu rzeczy, na których ci zależało, a która jako jedna z tak wielu po prostu się rozpadła, a jej pył uleciał z wiatrem, zamiast płakać uśmiechasz się i kiwasz głową - tak, tak powinno być... - bo czy nie było tak zawsze? Wszystko, czego się dotykasz, rozpada się w popiół i porywa go w wiatr - dlatego łap jego resztki, póki są w zasięgu twych rąk! - jaka ponura to wizja i przygnębiająca! - klątwa narzucona w przeszłości na przyszłość, chociaż nigdy nie uważałaś, żebyś była aż tak negatywnie nastawiona. Wiecie - lepiej przekuwać optymizm i pesymizm w realizm. Wtedy człowiek o wiele mniej się na życiu przejeżdża, tylko...
Czemu to takie trudne?
Jeszcze raz - czego chce od ciebie świat, a czego ty chcesz od świata? Dwie równe drogi - najlepiej weźmy tą, która prowadzi do ucieczki - jeśli tylko masz odwagę chwycić moją dłoń - tam czeka ten uśmiech, w którym kawałki szkła ranią dłonie, w których pękały kolejne kryształy zastawiające jak dotąd Pański stół, z którego mogliśmy pobierać, co nam się żywnie podobało tak długo, jak potrafiliśmy sobie to wywalczyć, albo mieliśmy przy boku kogoś, kto był w stanie walczyć za nas i dobra nam ofiarowywać - tam drzemało to piekło wolności. Piekło wolności, który uznałem za raj. A Ty? Co uznałaś za swoje Piekło, kochana Dziewczynko?
Zabawa w walce nad tymi rzeczami, o które dbasz, niestety nie jest zabawą solo. Chcesz wiedzieć, czemu? Chcesz wiedzieć, czemu inni wpierdalają się w twoje życie i je niszczą? Ja też. Tak samo jednak chcę wiedzieć, czemu pojawiają się w tym życiu ci, którzy chcą je dla ciebie naprawić i podają dłoń, żebyś się podniosła, jeśli tylko się przewrócisz - otrzepią sukienkę, poprawią kucyki na głowie i powiedzą: idź! Więc idziesz - chyba płacząc - w beznadziei i niezrozumieniu wszystkiego i wszystkich, którzy cię otaczają - no ale co poza podążaniem przed siebie możesz zrobić, skoro świat na życzenie się nie zatrzyma, a pięknych, szklanych mis nie da się już pozlepiać? Zapisz o tym wszystkim, o co tak bardzo się troszczyłaś, wspomnienia - na wspomnieniach przecież też ci zależy!
I tak jak wszystko wspomnienia też się rozpadają - jak pozostawiona w wazonie, zaschniętą róża, którą kot pacnął swoją łapą.
Z taką dziecinną łatwością...
Nie znalazłem odpowiedzi na pytanie: po co się więc starać? - ale mam wrażenie, na ten moment, że nie muszę.
Ty też nie.
Tak długo, jak po prostu jest dla kogo się starać nie potrzeba żadnego innego powodu.
Byle...
Żyć.
Takie malutkie marzenie.
Żyć.

Na nim też mi zależy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bajka o żabie i skorpionie.

Farafelka.

Bonć mno.