Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2016

Wszyscy.

Powiedziałaś mi dzisiaj, że wszyscy na tym świecie chcą pomocy. Że wszyscy potrzebują kogoś, kto będzie w stanie się nimi zaopiekować, zająć, kiedy oni nie będą mogli tego zrobić dla siebie. Lubię to słowo "wszyscy". W świecie pełnym outsiderów, gdzie każdy miał coś ciekawego do powiedzenia, gdzie każdy miał swoją historię, a tylko garstka mogła się pochwalić tą "radośniejszą", słowo "wszyscy" miało lepki wyraz - przyczepiało język do podniebienia i prosiło się aż o zmianę akcentu, kiedy się go wypowiadało - jedno słowo wypowiedziane na wiele sposobów mogło mieć przeróżne znaczenia - jedno słowo manipulowane spojrzeniem, gestami, intonacją, barwą głosu - jeśli ja powiem "wszyscy" gwarantuję, że zabrzmi to tak, że nie zrozumiesz, kim są ci "wszyscy" - te dwie dziewczyny za twoimi plecami, które właśnie podniecały się możliwością zostania fryjerkami? Małolaty, które bardzo mało w życiu widziały i pewnie też mało zobaczą, nijakie, zupełni

Z Dziennika Ślepego Boga: część 1.

Nie wiem, jak to się działo. Dni po prostu mijały i tak mijał ten - jeden z wielu, po prostu kolejny, po prostu... prosty w swoim skomplikowaniu - lecz skomplikowanie tkwiło tylko w mojej głowie, dla świata za kratami, które były w tym wypadku szklanym oknem, prostota tego życia przecierała szlaki codzienności - dom, salony, dom - czasem podróż, o której się marzyło, zjawisko mojego własnego buntu, mającym być dowodem na to, że też mam coś do powiedzenia. Bo widzisz, Kochanie, w tej codzienności zabrakło paru aspektów, które istniały dla "Na zewnątrz". Chcę stąd wyjść. Chcę należeć do "Na zewnątrz". Nie wiem, dlaczego "chcieć" nie zawsze oznaczało "móc" - przynajmniej nie w moim wydaniu. Pomyślałem, ze jeśli będę krzyczeć wystarczająco głośno, to ktoś mnie wreszcie usłyszy - jeśli rozpalę wystarczająco jasną świecę, to ktoś mnie w końcu dojrzy w tym okienku, jeśli nie dzisiejszej nocy, to każdej następnej, podobno wiara czyni cuda, niech uczy

Witaj.

Witaj (z szeroko rozwartymi ramionami, z szeroko zamkniętymi oczami) w nowym roku szkolnym - jak się bawisz? Jak twój plan zajęć? Jak czujesz się jako student? Uczeń? - więcej, dajcie nam więcej pytań, bo przecież to nie tak, że słyszymy je co roku, co pół roku - biada studentom... Nie jest źle, w końcu są pytania zadawane o wiele częściej, ale jakoś te są wybitnie drażniące, wwiercają się złośliwością w twoje bębenki uszne pewnie dlatego, że poza szkołą chciałbyś o niej najlepiej zapomnieć i udawać, że już nic cię nie obchodzi, że niczego nie musisz - żyć be konieczności jutra, świetna sprawa - i tak się witasz. Samego siebie, chociaż powitało cię bardzo wielu na uroczystym otwarciu i inauguracji - bardziej uroczyście się nie da, sorry - ale wracasz do cichego domu, gdzie wyskakuje współlokatorka, w której oczach widzisz wkurwienie, mówi ci, że ślusarza zamówiła, bo twoje drzwi trzaskają i zamyka się zaraz w swych czterech ścianach - jest dość przyjemnie, no nie? Dzień tak samo szary