Farafelka.

Zmienić życie - łatwo powiedzieć. Zanim to życie zmienisz trzeba jeszcze wstać z łóżka. Wyobrażasz to obie? WSTAĆ. Z. ŁÓŻKA. Są rzeczy ciężkie i cięższe do osiągnięcia, no ale żeby od razu porywać się na takie przedsięwzięcia? Powiedziałem sobie: nie. Nie tym razem! Mam jeszcze swoją godność człowieka, nie zmuszą mnie do niczego, jestem wolnym człowiekiem, znam swoje prawa, koniec! Szkoda tylko, że obowiązków nikt nie chciał poznawać. Jak to leciało z tym zmienianiem życia..? Ach tak. Zmienić życie. Zmienić je! Zgoda. Najpierw wybierz się do psychiatry, posłuchaj, że jesteś całkiem normalny, tylko po prostu chory (normalnie nienormalny? Mydlenie oczu.) i potrzebujesz pomocy. Okej. Wychodzisz i odwiedzasz kebsa na rogu, gdzie piecze dwa razy, wszyscy się cieszą, żartują sobie z tego nie tylko gimbusy, przy stoliku zobaczysz dwóch takich, którzy będą się śmiali, że z tym kebabem to jak z dziewicą - wchodzi szybko i szybko się kończy, a potem boli jeszcze ze dwa razy. Mój kraj taki piękny, a ludzie tacy na poziomie. Gość za ladą jest Arabem, typowo, niby nie jesteś rasistą, naprawdę, to nie wina kolorowo-skórych, że niektórzy z nich są totalnie pomieszani i mordują, to prawie jakby kiboli uznać za Polską normę - to tak nie działa, nie? Yhym, jasne, a mimo wszystko zastanawiasz się, dlaczego nie możesz go zrozumieć, kiedy mamrocze złamaną polszczyzną i czy nie chowa pod tym fartuszkiem bomby. Szkoda - porąbany przewrażliwieniec z ciebie. W końcu dogadujesz się, że chcesz frytki i łagodny sos do tego. Jaki sos? ŁAGODNY. Super, dzięki. Odbierasz kebsika i wychodzisz. Kolesie przy stoliku na zewnątrz nadal gadają. Jak nie mówi nie to nie gwałt hue hue hue. Tak, z całą pewnością to nie gwałt. Idziesz do parku, może chociaż tam będzie trochę spokoju. Jest aż za dużo, gdzie te wszystkie dzieciaki, które bawiły się zawsze na trzepakach, bawiły się w chowanego czy innego berka? Nostalgia, irytująca nostalgia i nagle cisza przestaje być tak pożądana. Och, moment, ktoś tu jednak jest. Ten gość na wózku, co udaje, że nie ma nóg. Jest też ślepy. I niemy. I zbiera na chorom curke. Człowieku, jaja se robisz? Nigdy nie wiesz, czy ten gość nie ma super willi wybudowanej tuż przy granicy Warszawy. Pewnie ma. Tylko czemu przy okazji musi wykorzystywać wizerunek ludzi, którzy naprawdę potrzebują pomocy i są naprawdę chorzy? Dobra weź już wracaj do tego łóżka, marudzisz.
Wchodzisz do domu. Ej ziomek kupiłem farafelkę. ŻECOKURWA. No farafelkę. No ale tu dom za mały, nie ogrzejesz farafelką, drewno przyniosłem, bo zimno. Ale farafelka to na nogi. ŻECOKUR... Nie ważne. Albo raczej ważne, zaintrygowany siadasz i wpisujesz w google, że cóż to za ustrojstwo ta cała farafelka! Dowiadujesz się, że jestę debilę, prócz tego farafelka dalej nie poznana. Dobra. To taki termowentylator. Termoco. Że dmucha i grzeje. A, ok. Pogrążasz się coraz bardziej, ić spać. Chociaż może gdzieś jeszcze... Nie, nie.  Ić spać. Odpal jakiś klasyk, Angie, i idź spać.
Ze wszystkich snów naprawdę mam nadzieję, że przyśni się akurat farafelka.

Komentarze

  1. When will we see more tales? or did you switch on a different distribution network again?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tho the words are not as good i guess in Google translate >.< but then again Polish is one of the hardest languages to learn in Europe.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Bajka o żabie i skorpionie.

Bonć mno.