Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2017

Z pamiętnika ślepego Boga: Bohaterowie umierają.

Miał starą, czarną bluzę z kapturem, która dopasowywała się do jego ciała tylko dlatego, że miał dość szerokie ramiona i gdyby ściągnął koszulkę, zobaczylibyście ciało wyrzeźbione ciężką pracą i treningiem - Los wziął dłuto w swoje ręce i zostawił blizny, wykuł mięśnie, które nie miały niczego wspólnego z sześciopakiem ani pięknymi rysami ciałka pedałka wyciągniętego prosto z siłowni, który zamiast siłą operował wyglądem. Do tego czarne dżinsy, jedne z tych lekko obdrapanych, lekko powycieranych, ale przynajmniej nie starych, były już powycierane fabrycznie, żeby miały pazurek i nie były prostymi dżinsami, których pełno - chociaż takich też pełno - i całkiem nieźle wyglądały na jego nogach, nie obcisłe, nogawkami ginąc w czarnych, poobdzieranych, wojskowych butach zawiązanych porządnie, by nie zsuwały się z nóg - pomimo tego, że swoje już przeszły, to były zadbane - wyczyszczone, mające na sobie ledwo dzisiejszą warstwę kurzu, która nie była widoczna w półcieniach, chowając się za nagi