Prezent.

- Co chciałabyś ze sklepu?
- Pieniądze i szczęście.

Siedzisz przy biurku z długopisem w ręce, spisując listę rzeczy, które lubisz robić, przedmiotów, które sprawiają ci przyjemność i barw, w jakich się lubujesz (zrób ją) i opierasz leniwie głowę na dłoni - leży idealnie, zupełnie jakby w dziele stworzenia przemyślano, że pewnego dnia spojrzysz w kierunku okna siedząc pryz biurku, na którym leżeć będzie ta konkretna lista i ułożysz na blacie łokieć tak, by twoja dłoń mogła podtrzymać policzek - mieściła się. Od zawsze miała się tam mieścić. 
Może po prostu potrzebowała wsparcia mocniejszego niż kręgosłup.
Wszystko to dlatego, że ktoś Cię o tą listę poprosił.
Chciał Ci zrobić najlepszy prezent pod słońcem.
I koniec końców kończysz myśląc nie o tym, co Ty lubisz, ale o tym, co lubi ta osoba, która Cię o tą listę poprosiła - bardzo bliska Ci osoba, której ufasz, z którą spędzasz czas - i o tym, jaki Ty mógłbyś jej dać prezent.
Książka? Banalne.
Kubek? Już dałeś.
Poduszka? Przecież ma poduszki...
Jakiś gadżet z Empiku? Zbyt mało personalne, może skończyć jako nietrafiony rupieć, co będzie zawalał tylko szafę...
Co tak naprawdę bliscy chcą od nas otrzymać? Życzeń jest tak wiele jak wiele jest ludzi - ale chyba twoją ulubioną odpowiedzią pozostanie: wystarczy mi twoja obecność. Przynajmniej moją jest. Dlatego nie wahaj się pójść do sklepu i kupić Obecność - wiecie, jest taki film, horror - zapakuj go w ładny, kolorowy papier i z uśmiechem na ustach jesteś gotowy na urodziny/imieniny/każdą inną okazję. 
Im dłużej kogoś znamy tym łatwiej jest spełnić jego życzenie lub zapełnić lukę jego życia, która czasami nawet nie bardzo denerwująca tkwi w gładkim materiale zszywanego przez Mojry.
I nagle do pokoju wpada osoba, dla której tą listę piszesz - wyobraź sobie, że przy tym wszystkim jest twoją współlokatorką - i pyta się Ciebie: chcesz coś ze sklepu?
Zgodnie ze strumieniem myśli odpowiadasz to, co koniec końców każdy chciałby dostać: pieniędzy i szczęścia.
Ta droga Ci osoba wychodzi i zostawia Cię znów sam na sam z myślami - długo nie wraca, zaczynasz się martwić, lecz gdy chcesz już do niej dzwonić otwierają się drzwi i zadowolona wręcza Ci różową (musi być różowa, by podbić powagę sytuacji) torebkę z Myszką Mickey i tekstem: z pieniędzmi było łatwo, ze szczęściem trochę gorzej...
Zaglądasz do środka, a tam dziecięce, zabawkowe pieniądze i twoje ulubione słodycze - niby te najbardziej banalne, a zarazem te, które najbardziej kochasz - i koniec końców nie chodzi wcale o te słodycze ani o pieniądze.
Chodzi przecież o gest.


A Ty?
Co chciałbyś dostać?

Komentarze

  1. Czas i siłę. Ale na zegarek i opakowanie protein na wzrost mięśni chyba bym się wkurzyła :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Bajka o żabie i skorpionie.

Farafelka.

Bonć mno.